Wróciłam z Hiszpani gdzie bywam kilka razy w roku aby pobyc z moja córka,która wybrała ten kraj do zycia:))
W przeciwieństwie do mojej córki nie mam zdolnosci językowych.Hiszpanom to nie przeszkadza poniewaz ,nie przeszkadza im nic
Są to ludzie pełni życzliwości i nastawieni pozytywnie do swiata..mają burzliwy temperament i tak samo gwałtownie się ciesza jak i awanturują:))razem sie smieja i razem płacza a osoby zdystansowane traktuja jakby cos z nimi było nie tak:))
Oczywiscie postanowiłam wykorzystać moje nowo nabyte talenty taneczne i wybrałam sie z córka i jej przyjaciółmi do salsowych knajp
Wśród znajomych córki był Kubańczyk Raul,któremu moja córka pochwaliła się,ze tańcze Salsę.
I tu dopiero zaczęły sie dziać rzeczy straszne:))
Na widok mojego próbnego tańca Raul dostał takiego ataku śmiechu,że nawet ja takiego szczerego ubawienia nigdy nie widzialam
Gdy sie uspokoił ,to zaraz przeprosil i powiedzial grzecznie,z to widocznie taniec turniejowy i on takiego nie zna...jednak po chwili znów się smiał
Otoz nas ucza w szkole kroków ,ukladów...a taniec to rytm i zabawa.....Oni wszyscy ciesza sie tańcem ,faluja w rytmie i maja gdzies czy to dobry krok czy nie
I wydaje mi sie,ze we wszystkim jest rytm i radosć...na tym powinien sie człowiek skupić i w życiu i w tańcu
pozdrawiam wszystkich
1 komentarz:
Nareszcie moje Słońce:)))) Już się martwiłam o Ciebie... Pozdrawiam wiosennie i salsowo hihihihihi.
Ci Hiszpanie mają całkowitą rację, jak jest radość to każdy krok wyjdzie:)))))
Prześlij komentarz