Powered By Blogger

piątek, 4 stycznia 2008

Nowy Rok

Jestem debeściarą(spolszczyłam trochę:))
Jak wspominałam wczesniej na lekcjach Cza Czy(zostańmy w naszym jezyku)trochę się błazniłam:))ale zła passa się skończyła i mózg dotlenił sie samoistnie...załapałam kroki ,rytm i wszystko(tak było na ostatnich zajęciach)Mam nadzieje,ze mi to tak juz zostanie:))
Za to na Salsie myliłam strony i przemiła Kasia instruktorka krzyczala w moim kierunku...nie to prawo,to drugie prawo..:))tak wiec równowaga została zachowana i w głowie mi się nie przewróci:))
Taniec ma w sobie wszystko....rytm,emocje,radość,bliskość,porozumienie,otwartość na poznawanie ...a jednocześnie pracę,pot i łzy...no może lzy bezsilności.....ale zawsze oczy sie oczyszczą:))
Ale duma mnie rozpiera..dałam radę...nie poddałam się.....i udało się...zawsze się uda jak naprawdę chcemy..tak uwazam...nie ma rzeczy niemożliwych....blokady sami sobie stawiamy...my i otoczenie.....a trzeba walczyć nawet gdy są małe szanse na wygraną .Nie z kimś...tylko z samym sobą....daje to najwiekszą satysfakcję.......pozdrawiam wszystkich .....spełnienia we wszystkich zamierzeniach

1 komentarz:

renezja pisze...

No... Miło Cię widzieć. Jesteś fantastyczna i silna ... I tak trzymać: Mój sylwek minął szybko , tanecznie i wesoło. Czułam się świetnie, wyglądałam świetnie i bawiłam w świetnym towarzystwie...Gdyby jakiś zdziczały fan nie rzucił mi petardy pod nogi to nawet bym nie ucierpiała HIHIHI. No cóż, niektórzy mają galaretkę zamiast mózgu....Pozdrawiam Cię serdecznie